poniedziałek, 13 sierpnia 2012

40.M.J.Scott - Jeśli dziś wtorek to jesteśmy w ...


Wizyta czterodniowa jest zdecydowanie za krótka jeśli gościcie na pokładzie ludzi których kochacie. Taki krótki czas wymaga perfekcyjnej organizacji oraz zdolności przewidywania i dostosowania się do warunków atmosferycznych. Ale jeśli macie zgraną, cudowną załogę wszystko na pewno wspaniale się uda. Okazuje się, że w cztery dni można zrobić bardzo dużo superatrakcyjnych rzeczy. 
Rozpoczęliśmy na Korfu, gdzie jak już wiecie z lotniska chodzi się na piechotę do kotwicowiska, co samo w sobie jest ciekawe. Potem płynęliśmy wzdłuż wschodniego wybrzeża na południe, minęliśmy południowy cypel i zatrzymaliśmy się na wyspie Paxoi w mojej ulubionej zatoce Lakka, którą jeden z najmłodszych załogantów przemianował na 
foto:  M.J.Scott
"Zatoka Spełnienie Marzeń". Następnie opłynęliśmy Andipaxoi podziwiając przepięknie rzeźbione przez Naturę białe klify na północno - zachodnim cyplu. Na postojach łowiliśmy ryby, młode pływały na deskach, snorkelingowały podziwiając jeżowce, pływaliśmy, było mnóstwo wygłupów w wodzie, śmiechu i radości. 

Posłuchajcie, nie ukrywam, jestem babcią i jak każda babcia potrafię wyczarowywać dla wnuków różne cudeńka. Dzisiaj udało się z delfinami, trochę potrwało, ale obiecałam przecież. Cudowne, bardzo liczne stado z małymi zrobiło pokaz wokół statku, najmłodszy widział delfiny po raz pierwszy. Fantastyczne uczucie.
A po południu następna niespodzianka, tym razem dla ich Mamy (nie miałam z tym nic wspólnego), która przy wyspie Vidho zauważyła unoszące się na powierzchni wody najprawdziwsze, świeże róże. Było ich 21, wszystkie dryfowały wokół naszego statku, który stał na kotwicy. Skoczyła, wyłowiła, i teraz zdobią nam mesę. Czerwone, jedna biała, jedna różowa. To jeszcze nie koniec. Wracając do Kerkyry wyłowiliśmy dwa dmuchane materace; różowy i niebieski. Pogoda była wietrzna, a plaża z której wiatr prawdopodobnie porwał rzeczone przedmioty oddalona jakieś 10 mil, nie było mowy o zwróceniu ich właścicielom. Dzieci chętnie zresztą je zatrzymały jako zdobycze z rejsu. Wiadomo, dzieciom wszystko się przyda. 
Sami widzicie: cztery dni, cztery wyspy, sto cztery delfiny, dwadzieścia jeden róż, dwa materace i pełno innych atrakcji.  Wszystko jest możliwe.


Róże z morza. Łodygi obcięłyśmy, bo na statku niepraktyczne

Na koniec ciekawostka: kto to jest kataryniarz? Pan który leczy katar.

Maja Scott

C.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz