Ostatnie pranie, ostatnie pływanie, ostatnia wycieczka, ostatnie piweczko,
ostatnie sprzątanie i........ostatni odcinek. W tej edycji rzecz jasna.
Ale, póki co, jeszcze tu jesteśmy. Pogoda piękna, słoneczko świeci jakby
nie wiedziało, że to już jesień, woda ciepła, no, nie będzie łatwo się rozstać,
oj, nie będzie.
Wyspa Dia |
W drodze z Chanii do Agios Nicolaos podziwialiśmy dzikie północne wybrzeże
Krety, a największe wrażenie zrobiła na nas wyspa Dia ze swoimi czterema
bezludnymi, głęboko wciętymi w zbocza zatokami.
Stojanka na sztorm. |
Wreszcie dotarliśmy do Spinalonga. W samą porę, gdyż zaczęło poważnie wiać
zgodnie z przepowiednią.
Miejsce ciekawe z kilku powodowów; dla nas
najważniejsze, że znaleźliśmy tu bezpieczną stojankę. Osłonięci z każdej strony
od fali, w dużym stopniu również od wiatru spędziliśmy tu kilka dni zajmując się
porządkowaniem statku, przygotowaniami do zimy, oraz wyżeraniem resztek z
zapasów. I wypijaniem.
Warownia |
Czekaliśmy na poprawę pogody, aby wybrać się na zwiedzanie wyspy znanej
głównie z kolonii trędowatych 1903 - 1957, założonej tu przez władze Republiki
Krety. Wcześniej była tu warownia Wenecka zamieniona w twierdzę, później, w 1715 roku przeszła w ręce tureckie. W XIXw.
podczas powstań chroniły się tu rodziny tureckie.
Nie rwaliśmy się bardzo do tego zwiedzania, ponieważ pamiętamy jakie
przygnębiające wrażenie zrobiło na nas podobne miejsce na Morzu Karaibskim, na
wyspie Chacachacare należącej do Trynidadu. Tam kolonia trędowatych
funkcjonowała od 1922 do 1984 roku! Pozostały zniszczone budynki, w których
mieszkali chorzy, kościół oraz baza personelu medycznego.
Charakterystyczna czarna flaga |
Tutaj, na Spinalonga wygląda to nieco inaczej, na terenie całego obiektu trwają
prace konserwatorskie, wszędzie widać dbałość o zachowanie historycznej prawdy.
Codziennie odwiedzają wyspę setki turystów przywożonych statkami z okolicznych
miejscowości. Zapewne różne mają wrażenia.
Budynki na Spinalonga |
Mapa wyspy |
Przed nami ostatni rejs do naszego zimowego domku, do Mariny. Popłyniemy
powolutku, żeby jak najdłużej być na morzu. Pożegnamy Ojca Oceana i Matkę Morze,
podziękujemy za udzielone nam w tym sezonie lekcje i powrócimy do tęsknoty:
"gdzie ta keja........".
W następnym sezonie Cyklady.
M.J.Scott
C.d.n.