piątek, 26 lipca 2013

23. M.J.Scott - Jak nie zdobyliśmy Turcji

Sześćset lat nieprzerwanych stosunków dyplomatycznych między Polską a Turcją! Nawet kiedy Poska nie istniała, Turcja uznawała nasz wirtualny kraj. Wiemy to od ludzi, którzy świetnie na dyplomacji się znają. Planowaliśmy przytoczyć ten fakt w przypadku, gdyby wystąpiły jakieś problemy przy przekraczaniu granicy grecko-tureckiej. Ale właściwie jakie problemy?

Żeby udać się do Turcji należy mieć ważny paszport i wizę. Każdy to wie. Nasze paszporty gdzieś leżą, ale gdzie, tego akurat nikt nie wie, a nowe będą dopiero na koniec lipca.  Ale gdy nasz sąsiad, Włoch, Gabrielli powiedział nam, że Włosi nie tylko bez paszportów, ale również bez wiz wjeżdżają do Turcji, a potem roztoczył przed nami wizję tych pięknych zatoczek, dzikich plaż i braku hoteli na lądzie, nasz apetyt na Turcję spotęgował się ogromnie. Wtedy Jurek zaczął sprawdzać po raz setny jak to właściwie jest z tymi paszportami, bo może gdy przypływa się statkiem to jest inaczej? Wreszcie dodzwonił się do jednego agenta, bo trzeba wam wiedzieć, że w Turcji odprawę statku załatwia się za pośrednictwem specjalnych agencji, bo nikt przez to nie przejdzie o własnych siłach, i ten agent stwierdził, że nowe przepisy dadzą się tak nagiąć, że da się to załatwić.
Czyż to nie piękne?
M.J.Scott - Kapitan Ron w Bodrum

Zakupiliśmy więc flagę Turecką oraz żółtą, którą wywiesza się jako znak, że statek jest przed odprawą i w drogę! Droga była krótka, bo z Mariny na wyspie Kos do Mariny Bodrum w Turcji jest około 10 mil. Stanęliśmy na kotwicy, a Jurek popłynął pontonem z kompletem dokumentów do agencji. Wszystko na razie szło dobrze. Po kilku godzinach agent zadzwonił, że dokumenty są gotowe i że należy zacumować statkiem przed urzędem celnym. Tak zrobiliśmy. Teraz tylko ostatnia drobna formalność - paszporty. No właśnie.
Nawet nie było komu przytaczać argumentu o sześciuset latach tradycji dyplomatycznej między naszymi krajami, ponieważ pracownik agencji na wszystko co się do niego mówiło kiwał głową i powtarzał: "yes". On z kolei mówił perfekcyjnie że należy mu się 150€. Mamy więc zupełnie niepotrzebny turecki Transit Log za jedyne 150.
No cóż, wróciliśmy do Grecji, flagę żółtą zamieniliśmy na grecką, a na uspokojenie stwierdziliśmy, że to na pewno jakiś znak. Skoro tyle jest przeszkód i tak się nie układa, to nie ma się co upierać, widocznie nie powinno nas tam być. Ja tam przesądna nie jestem, ale co mi zależy splunąć trzy razy przez lewe ramię?

Poza tym w pięknej Grecji tyle jeszcze jest do zobaczenia!

1 komentarz:

  1. Turcja nie ucieknie, jeszcze zdążycie dotrzeć tam! Wam mówię , że tak!
    Liczę zresztą na zaproszenie!

    OdpowiedzUsuń