poniedziałek, 29 lipca 2013

24.M.J.Scott - Morze Egejskie kontra Scottowie 1:0

Skoro Turcja się nie udała to trzeba mieć plan B.
Sporady Północne! Archipelag położony na północnym zachodzie Grecji, ponoć piękne wyspy, mało uczęszczane turystycznie, no i Morski Park Narodowy. A do tego mało wieje, a jak porównać z Cykladami, to właściwie wcale nie wieje.
Jest tylko jeden malutki problem: jak się tam dostać? Kierunek jest słuszny - północno-zachodni, dokładnie stamtąd wieje Meltemi. Wieje dzień i noc, a potem następny i następny. Przerwy są bardzo króciutkie, kilkugodzinne. Bierzemy więc mapy i kombinujemy. Gdyby było jakieś "okno" pogodowe można by posuwać się na zachód aż do kanału między stałym lądem, a wyspą Evvoia, potem na północ kanałem, około 90 mil i rzut beretem na Sporady. W kanale oczywiście wieje również, ale to nam nie przeszkadza, za to nie ma fali.
Druga opcja planu B to płynąć na północ wzdłuż wybrzeża tureckiego, a potem na zachód zwiedzając po drodze półwysep Khalkidhiki, albo Akti, gdzie nie wpuszczają kobiet oraz nawet zwierząt rodzaju żeńskiego. Republika Mnichów. Statek z kobietą na pokładzie (jak ja) nie może się zbliżyć do lądu na mniej niż milę. Ron ma farta że jest chłopcem. Ja zostanę na statku, a chłopcy pójdą na spacerek.
Piękna jest też Marina w Thessalonikach, bo tuż przy piaszczystej plaży. Ron mógłby sam sobie chodzić na plażę (hahaha).
No tak, ale to okropnie daleko, a po drodze za wiele tych miejsc, które koniecznie trzeba odwiedzić to nie ma.
Wracamy do pierwszej opcji: będziemy przcinać Egejskie pod wiatr i falę (!)

Patmos
W tym celu udaliśmy się najpierw na wyspę Leros, a następnie na Patmos. Piękna ta wyspa należy już do Archipelagu Cykladów, według jednych, według innych to najbardziej na północ wysunięta wyspa Archipelagu Dodecanese. Słynie z Monasteru Św, Jana, który, wielki, wznosi się na okazałym wzgórzu. Zbudowany z szarego kamienia wyraźnie kontrastuje z osiedlami białych, sześciennych domów. Wyspa jest brązowa o bardzo ciekawej linii brzegowej, sprawia wrażenie bardzo uporządkowanej i schludnej. Nawet porcik wygląda ciekawie, ale nie stanęliśmy tam, ponieważ wiemy, że w czasie gdy wieje Meltemi chodzą tam potężne szkwały, wiatry spadowe. Poza tym nie mają prądu przy kei i jest duży ruch promów, które przywożą turystów na zwiedzanie Monasteru.
Stanęliśmy na noc w uroczej dzikiej zatoce o nazwie Agriolivadhiou. Spaliśmy dobrze. Wcześnie rano, sprawdzanie meteo, bo wczoraj wydawało się, że dziś właśnie będzie "okno" na przejście do Mikonos. To byłby już duży skok, połowa drogi do kanału. Na Mikonos przeczekamy, pozwiedzamy, a potem popłyniemy następnym rzutem do kanału. Brzmi nieźle, co? Jest okno. Wychodzimy. Do cypla Patmos idzie nieźle, potem coraz gorzej. Fala niby niewielka, ale rzuca nami we wszystkie strony, huk potworny, fala wali w burty, rozbija się o dziób wdzierając się na pokład, szyby zalane, w szafkach wszystko się przewala. Ron drży ze strachu, nie może sobie znaleźć miejsca, na rączkach też nie chce być. Patrzę na niego i mam wrażenie, że zaraz zejdzie na zawał. Po godzinie poddajemy się, wracamy. W zatoce Groikou jakby nigdy nic; przyjemna bryza, spokój, cisza. Jak to przed burzą, bo dziś wieczorem znowu da popalić. Kapitan wrócił do żywych, przeszliśmy się po lądzie, teraz odsypia ten okropny stres.
Tak więc znowu okazało się, że nie wygrasz z Naturą. Nie ma przejścia na północ o tej porze roku. Wszyscy teraz spływają na południe, z wiatrem i falą.

No i co dalej? Aktualnie szukamy planu C.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz