środa, 15 maja 2013

14 M.J.Scott - Prawo jest prawo


Znowu zawiało. Dmucha dość poważnie, wszyscy przenieśli się więc w okolice Elounda, żeby mieć trochę więcej  krycia od lądu.
Tutaj dostępna jest plaża publiczna. Piasek, leżaki, parking, z tyłu jezdnia, chodnik, domy, sklepy. Miasto.
Kilka dni temu z powodu potrzeb spożywczych, podpłynęliśmy na plażę pontonem, zadowoleni, że przy tej okazji piesek pobiega. Ron biega, ja mam oczy dookoła głowy, bo jednak droga blisko, a Kapitan przychodzi na zawołanie, albo nie. Nie minęły trzy minuty, podbiega do mnie zdyszana, korpulentna Angielka i informuje, że tu psów wpuszczać nie wolno.
- Dlaczego?
- Bo psy brudzą, załatwiają się, a to jest plaża dla ludzi.
- Ale ja zawsze sprzątam po moim piesku - proszę bardzo, mogę pokazać że posiadam w torebce cały potrzebny do tego sprzęt; łopatkę, torebeczki, nawet chusteczki nasączone olejkami jak dla niemowlaków żeby wytrzeć pieska, oraz siebie.
- To bardzo ładnie - powiada Angielka, ale nie wszyscy tak robią, tu zresztą są znaki zakazu wprowadzania psów.
- Ale ja z morza jestem, to znaków nie widziałam.
- No to teraz już wiesz.
Angielską lady można zrozumieć dokładnie, bo bardzo się jąka, każde słowo wypowiada co najmniej dwukrotnie, żadnego więc się nie uroni tak jak w szybkiej, potocznej mowie.

Dzisiaj z powodu wiatru, postanawiamy pojechać na tę właśnie plażę, bo jest bardzo wcześnie rano, wiatr jeszcze nie pokazał pazura, poza tym nikogusieńko jeszcze nie ma, nie będziemy więc nikomu przeszkadzać.
Czy uwierzycie? 7.30 rano, miasto śpi, Grecy jeszcze nawet kawy nie piją, ledwo Ron wyskoczył z pontonu, nie wiadomo skąd pojawia się Lady!
- Już mówiłam Twojej żonie, że tu psów nie wolno wprowadzać!
- Ale tu nikogo nie ma, nie wadzimy nikomu, sprzątamy, chcemy żeby piesek sobie chwilę pobiegał i zaraz odpłyniemy
- Nie ma znaczenia! Tu są znaki! Jeszcze raz was tu zobaczę i dzwonię na Policję. 
Prawo jest prawo!
Pozostawię bez komentarza.

Obecnie Kapitan wygrzewa się na górnym pokładzie swojego jachtu, a gdy mu się znudzi, przybiega do mamci żeby go dotykać i wąchać, bo jest wtedy gorący i pachnie słońcem, prawdziwy Hot Dog. On ma całkowite do tego prawo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz