poniedziałek, 11 czerwca 2012

27. M.J. Scott - Corfu


Gdy kota nie ma w domu.

Zanim mysz nabroi, kiedy kota nie ma w domu, potrzebuje trochę czasu, żeby przywyknąć do nowej sytuacji, oswoić się z nowonabytą swobodą i wolnością, a nie tak, żeby od razu rzucić się w wir harców, o nie!
Najpierw, kiedy mysz odkryje, że ma bardzo dużo czasu, gdy nie musi otaczać nieustanną atencją kota, wynajduje sobie zajęcia, są przecież pewne zaległości w robotach. Żmudne, brudne i nudne. Na przykład mycie żaluzji. Odkurzanie to za mało, bowiem kurz przykleił się do deszczułek i trzyma się mocno, jakby był przyspawany i tylko mokra ściereczka potrafi usunąć ten lepki nalot i doprowadzić listewki do stanu idealnego, czyli jak u perfekcyjnej pani domu.
Warto się solidnie do tego przygotować, bo to nie jest zabawa na pięć minut, ani nawet na dziesięć, jak z kapustą. Wyobraźcie sobie, że jest po 5 paneli z każdej strony, z prawej burty i z lewej burty, każdy ma 40 deszczułek, co daje 400 listewek, ale każda z nich składa się z 6 części (ponieważ są poprzedzielane tymi pionowymi sznureczkami), które trzeba czyścić oddzielnie, no to mamy w sumie 2400 części. Właściwie, po tych obliczeniach należałoby stwierdzić, że w końcu kurz jest po to żeby leżał. Ale ambitna mysz myśli sobie: "co tam,dam radę!", po czym rozpoczyna przygotowania. Ważne jest, żeby mieć co pić, bo wiadomo, robota ciężka, słonko praży, pragnienie występuje ogromne. Ideałem jest coś takiego, co nie wymaga odrywania się od roboty, żeby przyrządzić następnego drinka, gdyż wtedy zachodzi niebezpieczeństwo, że do roboty się nie powróci, a więc coś, co można po prostu, zwyczajnie dolać, wrzucić lód i gotowe! Białe wino. Jak Coca-Cola. To jest to!
Dobrze. Picie załatwione, teraz trzeba mieć coś do słuchania. Mysz rozważa. Jane Austin byłaby niezła, ale chyba jednak nie, w tym tempie mogłaby nie skończyć przed pasterką. "Wojna Państwa Rose"? Zdecydowanie nie. Olivier zawsze wkurzał mysz, co za uparty facet, przecież wiadomo, że to Kathleen Turner należał się dom! Doprowadzona do wściekłości mysz mogłaby jeszcze uszkodzić żaluzje! "Kobiety Habsburgów" okazały się okropnie nudne, a "Królowa Noor" ma taką lektorkę, że nie da się słuchać, chociaż bardzo lubię biografie. Niestety wczoraj skończył się "Szaman" Noaha Gordona, chyba więc stanie na "Wyspie rumu" Simona Vestdijka. Jamajka XVIII wiek. Autor napisał tez "Piątą pieczęć". 
No i tak na przygotowaniach zeszło do południa. Już można pić, bo wiadomo, że przyzwoite myszy przed południem nie piją! Można by też coś przekąsić. To nie jest tak, że jak kota nie ma, to się nie gotuje, o nie! Po rozeznaniu terenu, mysz stwierdza, że w okolicznych norkach nie ma jej ulubionego sera, więc przystępuje do przyrządzania przepysznych kluseczek z surowych ziemniaczków, czego się nie jada, kiedy kot grasuje po okolicy. Do kluseczek obficie polanych tłuszczykiem ze skwareczkami, mysz zaserwuje sobie kwaszoną kapustę ugotowaną z ziołami, też niestety z tłuszczykiem, a niech tam!

Właśnie kapusta! Donoszę Wam, że ta kapusta z odcinka 20, owszem, ukwasiła się, ale niezupełnie była taka jak oczekiwałam. Pyszna na surówkę, nawet już po trzech dniach, ja jednak chciałam żeby była kwaśna, bardzo kwaśna, więc trzymałam przeszło tydzień, ale w kwestii kwaśności czas nic nie zmienił. Będą podejmowane następne próby.

A tymczasem okoliczności przyrody następujące: na niebie kilka białych obłoków, wiaterek 4B po wczorajszym upale daje wytchnienie, na kotwicowisku leciutko buja, do statku obok, gdzie mieszka od wielu dni samotna mysz przyjechał jakiś całkiem obcy kot. Obcy dla mnie, bo dla tamtej myszy raczej nie. Albo już nie. Ciekawe czy przywiózł jakiś ser?

Natomiast moje kluseczki obok wielu zalet, przede wszystkim smakowych, ale też wspomnieniowych, mają jedną wadę. Nie można ich zjeść mało. Wypełniony smakowitościami brzuszek myszy chciałby teraz odpocząć do czego zdecydowanie zachęca usypiające kołysanie i ballada, którą nucą fale.
A do żaluzji będzie przecież można kiedyś wrócić, najważniejsze, że jest plan. Plan to podstawa!

O czym zapewnia Was 

Senna Mysz Maja Scott

C.d.n.

Inne mysie i kocie norki.   Foto: M.J. Scott

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz