środa, 16 maja 2012

11. M.J.Scott - Grecja - zamiast pogody

Marina Levkas, foto : M.J.Scott
Kochani,
Jak zapewne wiecie, jestem wielką fanką audiobooków (może należałoby zadzwonić do któregoś z prof., Miodka lub Bralczyka), bo nie mam pewności co do odmiany i pisowni. W każdym razie moje uszy wchłaniają, rzec by można przemysłowe ilości tychże. Jak ja żyłam przed erą audiobooków? Zachodzę w głowę. Całkiem zmarnowane lata. Ostatnio sypiam z Panią Walewską ( powieść historyczna cudownie napisana przez pana Wacława Gąsiorowskiego), z Napoleonem też, ale po księciu Myszkinie (w interpretacji wspaniałego Krzysztofa Gosztyły) nie ma już w moim sercu miejsca dla innego mężczyzny. Zresztą, powiem Wam, płeć nieważna, liczy się uczucie. Gdy mówię płeć, zaraz przychodzi mi na myśl taki fragment: "... między nami nie ma płeć, jest tylko płać....". Fragment ten pochodzi ze skeczu pt. "Brydż" w wykonaniu Janusza Gajosa, kto jeszcze nie widział polecam gorąco, znajdziecie na You Tube. Panowie, przy okazji dowiecie się z jaką kartą nie mówi się pas.
Dlaczego piszę Wam o tym wszystkim?  Wyjaśnię; otóż rano, przed kawką wychodzimy na deck rozejrzeć się jaka jest pogoda, wprawdzie w internecie i w telewizji wiedzą takie rzeczy lepiej, ale tak skoro świt odważamy się organoleptycznie stwierdzić jaka dziś pogoda jest. Jest zimno, wprawdzie bezwietrznie, ale bardzo zimno. I wtedy właśnie pomyślałam sobie, że w tej Ostródzie, gdzie teraz (w mojej powieści) są Napoleon i Marysieńka mają jeszcze zimnej, bo mróz siarczysty! I tak mi się ich ogromnie żal zrobiło. Nie, no to my jednak mamy lepiej, nie ma co narzekać.

Jak wiadomo do każdej roboty potrzebna jest wena. Jestem pewna, że też to macie. Najdzie na człowieka niespodziewanie, jak grom z jasnego nieba i już nie ma siły, nie opędzisz się, choćby nie wiem co. Dzisiaj to właśnie przytrafiło się Jurkowi. Postanowił zrobić porządek w szufladzie! Jest to taka szuflada, znajdująca się najbliżej wyjścia, a więc w sposób naturalny powinny się tam znaleźć latarki na przykład, klucze od statku, okulary optyczne, no,takie potrzebne w razie jakby co. Kiedyś, pamiętam jak dziś, tak było, ale z czasem, wiecie jak to jest........
Otóż w wyżej wymienionej szufladzie znalazły się:
czapeczki szt 2, kombinerki, latarki, stroje kąpielowe szt. 2 okulary słoneczne, papiery różne, typu rachunki, część do naprawy złączki wody, bo przecież znowu kiedyś może się zepsuć, balsam z filtrem, flagi różnych państw, klej, taśma samoprzylepna dwustronna, kluczy całe pęki, śróbokręt, jeszcze jeden krem z filtrem ale taki co to na meduzy też jest, kontrakt z Europcar, taśmy białe do uszczelniania, znaczniki do łańcucha kotwicznego, kable rozmaite, fragment licznika prędkości, zinki (anody), taki fajny pasek z klamerką, który mógłby się do czegoś kiedyś przydać, więc zapewne warto go mieć pod ręką, sznurek, oraz wiele innych zupełnie fantastycznych rzeczy, które absolutnie powinny być na podorędziu, zupełnie jak gaśnica.
No ale teraz znowu jest porządek! Ciekawe na jak długo?
Na mnie niestety wena nie naszła, a czeka mnie uporządkowanie dokumentów, bo tego też się zbiera zupełnie jak w domu. Wszystko kładzie się na kupę, a potem kiedy coś potrzeba traci się mnóstwo czasu żeby to znaleźć. No ale poczekam.......na wenę.
Tak widzicie, nasi Drodzy, że żeglarstwo to nie tylko pływanie, lecz także prozaiczne sprzątanie.
MiJ
C.d.n.

Nasz obiadek: golonka duszona w piwie i warzywach
Obrazek poniżej: deser
Golonka w piwie foto: M.J.Scott

Deserek 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz