Nydri - tawerny czekają. foto: M.J.Scott |
Dzisiaj nareszcie pokazało się słoneczko. Wiatr jeszcze zimny, ale maszyny już przestawione z ogrzewania na klimatyzację.
Z przyczyn natury techniczno-meteorologicznej stale kręcimy się wokół naszego
ulubionego Nydri i dlatego opowiemy Wam na jakie atrakcje możecie tu liczyć. Jak
widać na zdjęciu, taverny gotowe na przyjęcie gości, ale gości brak. Szczerze
mówiąc jesteśmy zaskoczeni, sądziliśmy bowiem, że od 1 maja sezon hula już tu na
całego! A tu niespiesznie, pomalutku dopiero zaczyna się wszystko rozkręcać.
Łódek przybywa na wodzie każdego dnia, sporo charterów, coraz więcej prywatnych,
ale tłoku nie ma.
grecki statek wojenny |
Jak zapewne wiecie, w każdym turystycznym miejscu położonym nad wodą można
wybrać się na wycieczkę statkiem. Małym, większym, dużym, nurkowym, żaglowym, na
godzinę, dwie, bądź na cały dzień. Tutaj jest tak samo. Przy nabrzeżu stoją
piękne, lśniące statki wycieczkowe zachęcające turystów swoimi ofertami. Ale na
nas zrobił wrażenie jeden z nich. "Odyseja" jest repliką starożytnego greckiego
statku wojennego i wyglada naprawdę imponująco!
Kapitan Gerasimos zaprasza |
Propozycje też kuszące: wizyta w grocie Papanikolis połączona z pływaniem,
barbeque na dzikiej plaży przygotowane przez załogę, oczywiście sałata grecka i
souvlaki serwowane z lokalnym winem. W programie postój na pięknej kryształowej
wodzie i możliwość odpoczynku w cieniu parasola, bądź zabawy plażowe, snorkels,
pływanie, lub popijanie ouzo - wszystko w cenie! Podczas rejsu oczywiście wyspa
Skorpios, o której Wam pisaliśmy oraz zwiedzanie "pocztówkowego miasteczka"
Spartohori" z przewodnikiem. Wizyta w pracującej jak za dawnych czasów
wytłaczarni oliwek, w kościele, oraz podziwianie przepięknego panoramicznego
widoku. Wszystko w cenie.
Czerwony żagiel i ... |
Zauważyliśmy, że tutaj właściwie niczego się nie zamyka, często wchodzimy do sklepu gdzie jesteśmy sami, wybieramy towar, a potem szukamy komu tu można by zapłacić. Ostatnio Jurek wziął "na krechę" jaja, dzisiaj chcieliśmy zwrócić dług, ale sklepowa tylko machnęła ręką "Eh, ja tam nie pamiętam". Ludzie są tak przyjemni, że gdy w sklepie zachwyciłam się różami, natychmiast dostałam od właściciela tę najpiękniejszą. No żyć, nie umierać! Czego i Wam życzymy.
...czerwone burty...jak róża. |
MiJ
C.d.n
C.d.n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz