piątek, 18 maja 2012

13.M.J.Scott - Atrakcje Nydri

Nydri - tawerny czekają.  foto: M.J.Scott
Kochani,

Dzisiaj nareszcie pokazało się słoneczko. Wiatr jeszcze zimny, ale maszyny już przestawione z ogrzewania na klimatyzację.

Z przyczyn natury techniczno-meteorologicznej stale kręcimy się wokół naszego ulubionego Nydri i dlatego opowiemy Wam na jakie atrakcje możecie tu liczyć. Jak widać na zdjęciu, taverny gotowe na przyjęcie gości, ale gości brak. Szczerze mówiąc jesteśmy zaskoczeni, sądziliśmy bowiem, że od 1 maja sezon hula już tu na całego! A tu niespiesznie, pomalutku dopiero zaczyna się wszystko rozkręcać. Łódek przybywa na wodzie każdego dnia, sporo charterów, coraz więcej prywatnych, ale tłoku nie ma. 
grecki statek wojenny

Jak zapewne wiecie, w każdym turystycznym miejscu położonym nad wodą można wybrać się na wycieczkę statkiem. Małym, większym, dużym, nurkowym, żaglowym, na godzinę, dwie, bądź na cały dzień. Tutaj jest tak samo. Przy nabrzeżu stoją piękne, lśniące statki wycieczkowe zachęcające turystów swoimi ofertami. Ale na nas zrobił wrażenie jeden z nich. "Odyseja" jest repliką starożytnego greckiego statku wojennego i wyglada naprawdę imponująco!

Kapitan Gerasimos zaprasza
Propozycje też kuszące: wizyta w grocie Papanikolis połączona z pływaniem, barbeque na dzikiej plaży przygotowane przez załogę, oczywiście sałata grecka i souvlaki serwowane z lokalnym winem. W programie postój na pięknej kryształowej wodzie i możliwość odpoczynku w cieniu parasola, bądź zabawy plażowe,  snorkels, pływanie, lub popijanie ouzo - wszystko w cenie! Podczas rejsu oczywiście wyspa Skorpios, o której Wam pisaliśmy oraz zwiedzanie "pocztówkowego miasteczka" Spartohori" z przewodnikiem. Wizyta w pracującej jak za dawnych czasów wytłaczarni oliwek, w kościele, oraz podziwianie przepięknego panoramicznego widoku. Wszystko w cenie. 

Czerwony żagiel i ...
W drodze powrotnej Kapitan Gerasimos wraz z załogą stawiają piękny czerwony żagiel i ruchem "opadającego liścia" zmierzają w ciszy ku kei. Wszystko w cenie! Taka całodzienna wycieczka kosztuje 40€, co wydaje nam się ceną niezwykle atrakcyjną.

Zauważyliśmy, że tutaj właściwie niczego się nie zamyka, często wchodzimy do sklepu gdzie jesteśmy sami, wybieramy towar, a potem szukamy komu tu można by zapłacić. Ostatnio Jurek wziął "na krechę" jaja, dzisiaj chcieliśmy zwrócić dług, ale sklepowa tylko machnęła ręką "Eh, ja tam nie pamiętam".  Ludzie są tak przyjemni, że gdy w sklepie zachwyciłam się różami, natychmiast dostałam od właściciela tę najpiękniejszą. No żyć, nie umierać! Czego i Wam życzymy.

...czerwone burty...jak róża.
MiJ
C.d.n


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz